Marcin Miller nie boi się pandemii. Podjął zaskakujące decyzje
Pandemia korobawirusa dała się we znaki branży muzycznej, również disco polo. Jednak lider zespołu Boys nie obawia się o pieniądze. Jak wyjaśnia, ma awaryjny plan na karierę.
LINKI SPONSOROWANE: Kalkulator OC AC - Najtańsze oferty UBEZPIECZEŃ na rynku!
LINKI SPONSOROWANE: Sklep z gadżetami - Gadżety które zaskakują!
LINKI SPONSOROWANE: Suplementy diety - Suplementy wspomagające odchudzanie, zdrowie,urodę!
LINKI SPONSOROWANE: To miejsce może być Twoje! Napisz do nas i kup swoją reklamę!

Marcin Miller należy do prekursorów nurtu disco polo. O pieniądzach, jakie zarabia się w tej branży, nawet teraz krążą w show biznesie legendy. A co dopiero, gdy zespół Boys promował swoje największe przeboje… 13 lat temu jeden z organizatorów koncertu sylwestrowego zapłacił Marcinowi 90 tysięcy złotych za wykonanie utworu „Jesteś szalona”. Muzyk potem wspominał, że wymienił pierwszą kwotę, jaka mu przyszła do głowy. Nie przypuszczał, że stacja od razu się zgodzi.
W wywiadach chętnie podkreślał, że zarobione pieniądze oddaje żonie, bo „ona najlepiej wie, jak nimi gospodarować”. Być może właśnie dzięki temu rodzina Millerów przeszła przez pandemię suchą stopą. Wprawdzie bank nieoczekiwanie uznał Millera za bankruta, jednak sprawa szybko się wyjaśniła.
Synowie muzyka: 31-letni Alan i 29-letni Adrian skończyli studia i pracują. Alan jest historykiem i uczy w szkole, a Adrian studiował logistykę i zarządzanie w Trójmieście, gdzie postanowił się osiedlić.
Niezależnie od wsparcia rodziny Miller ma własny plan awaryjny i to taki, o który nikt by go nie posądzał. W styczniu tego roku muzyk otworzył wypożyczalnię sprzętu remontowo-budowlanego. Dysponował wprawdzie tylko jedną spycharko-ładowarką, za to była ona wprost rozchwytywana. Jak chwali się Miller:
W planach jest jeszcze… hurtownia jaj, ale akurat ten projekt idzie dość opieszale. Jak tłumaczy Marcin:
Źródło: Pomponik.pl
